niedziela, 24 listopada 2013

w poszukiwaniu odpowiednich perfum.

Ostatnio coraz częściej zdarza mi się pomagać znajomym w wyborze odpowiednich zapachów. Krótko opisują mi swoje upodobania, wymieniają używane wcześniej perfumy i wspólnymi siłami próbujemy znaleźć coś ciekawego. Nie ukrywam, że nie zawsze udaje mi się trafić albo sprostać szczegółowym wymogom, jednak nigdy się nie poddaję i uparcie szukam dalej, męcząc przy tym pracowników perfumerii.



I tak własnie ostatnio zostałam poproszona o wytypowanie kilku pozycji do przetestowania dla mojej Przyjaciółki, która wcześniej używała Lancome Tresor Midnight Rose i Escada  Absolutely Me. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z fanką słodkich, owocowych, wręcz 'jadalnych' zapachów [niekoniecznie dobrych, ale cóż o perfumowych gustach szczególnie się nie dyskutuje]. Midnight Rose to przede wszystkim czarna porzeczka, Absolutely Me to owoce z dużą ilością wanilii. Są to kompozycje raczej nieskomplikowane, słabo rozwijające się, dlatego też pomyślałam, że może warto byłoby zaryzykować i spróbować czegoś bardziej złożonego, pozostać w klimacie owocowych słodyczy, ale jednak w zupełnie innym towarzystwie. 



Lanvin Jeanne Couture to pierwszy typ jaki przyszedł mi do głowy. Dużo owoców, słodyczy, ale nie takich chemicznych, sztucznych jak w Midnight Rose.
YSL Manifesto to ryzykowny strzał, ale kto wie, może akurat się sprawdzi. To zdecydowanie dojrzalsza kompozycja z wyczuwalną czarną porzeczką.
Mango Lady Rebel, Masaki Matsushima Masaki Fluo to kolejne propozycje, trochę lżejsze, bardziej świeże, ale również w owocowo-słodkim klimacie.
Beyonce Pulse dość ciężkie, z cytrusowo-owocowym początkiem.

A Wy co byście polecili? Cóż Wam przyszło od razu do głowy? Muszę się przyznać, że sporo się namęczyłam z typowaniem, ponieważ perfumy z tak wyraźnymi owocowymi nutami to zdecydowanie nie moja bajka i rzadko sięgam po nie nawet do samych testów. Chociaż po uważnym przejrzeniu zawartości mojego kuferka z perfumami i nie tylko, znalazłam zapomniane już przeze mnie Beyonce Pulse, Yves Rocher Flowerparty czy też miniaturę Mango Lady Rebel. 



6 komentarzy:

  1. Na mnie Manifesto zrobił bardzo dobre wrażenie, choć wąchałam tylko w perfumerii. Chętnie bym zgarnęła próbkę do dalszych testów i chyba tak zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello girlie :)

    Like the blog, maybe follow each other? :)

    http://vivalavida-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli chodzi o perfumy z górnej półki dla mnie mistrzynią zawsze była Channel:) Posiadałam również Cerruti, które były moimi ulubionymi, ale tych,które wymieniłaś niestety nie miałam okazji wąchać. Nie jestem wielką znawczynią, nie zastaawiam się czy to nuta kwiatowa czy jakaś inna, po prostu albo mi się podoba albo nie:)
    Pozdrawiam!
    www.buycheaplookfit.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie o jadalnych perfumach dziś post napisałam, to może skorzystasz:) Ja Manifesto YSL bym dla fanki słodkich zapachów nie doradzała...za dużo w nim według mnie duszącego drzewa sandałowego ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to przyjrzę się uważnie Twojemu wpisowi ;) i wiem, wiem, że to ciężka kompozycja, ale trochę ryzyka przy testach nie zaszkodzi.

      Usuń
    2. Wiadomo, kto nie ryzykuje, ten nic nie ma! :P

      Usuń