Z: Moda i Ziu, to zestawienie dość abstrakcyjne, zwłaszcza, że
Nana i moje inne feszyn znajome namiętnie krytykują rzeczy, z których zakupu
jestem szalenie dumna. Tak było przede wszystkim w przypadku bluzy z cekinową
choinką, publikowaną już na naszym fanpejdżu. No, ale błagam, jak można nie
polubić takiej dawki kiczu, i to jeszcze z kolorowymi pomponikami?! Nigdy ich
nie zrozumiem. Bo niby w czym stroje Moschino z logiem McDonald'a są lepsze od
mojej cekinowej choinki?! [Choć nie polecam jej jednak nosić w słoneczne dni,
co jakiś czas temu próbowałam zrobić, bo musiałam się ze znajomą zamieniać
miejscami w kawiarni, gdyż świeciłam się z każdej możliwej strony :D]
Do podobnej rozpaczy doprowadziłam dziewczyny kolejną bluzą
- z fokami, misiami polarnymi i pingwinami [Nana czy Ty w ogóle widziałaś to
cudo? Bo zupełnie nie pamiętam Twojej reakcji na nią], ba, nawet mój własny
Tatuś, gdy pierwszy raz ją zobaczył spytał się ‘i gdzie ja popełniłem błąd w
Twoim wychowaniu’ :D. Cóż. I tak dalej wychodzę z założenia, że świat się po
prostu jeszcze nie poznał na moim wyczuciu stylu.
Jednak idąc tokiem myślenia Anny Dello Russo, która podobno twierdzi, że kiedy w jakimś stroju jest nam wygodnie, to znaczy, że coś jest nie tak i na pewno to nie jest modne [ledwo wiem kim owa kobieta jest, ale oglądałam jeden odcinek Project Runway, w którym ten cytat przytoczyła Anja Rubik, więc lans na modowe obycie może być!], to ja chyba modna nie chcę być. I całą tę zabawę zostawiam Tobie Nana ;)
N: Jeżeli kiedykolwiek usłyszycie od Ziu o czymś spontanicznym to spodziewajcie się realizacji tego szatańskiego planu pół roku później. Tak wygląda właśnie spontaniczność w jej wykonaniu. Pozwól Ziu, że skomentuję Twe modowe szaleństwa, tak jak zazwyczaj komentuję większość Twoich zachowań podczas rozmów na facebooku, minionkową emotikoną:
Za każdym razem gdy słyszę o Twoich nowych zakupowych podbojach, zastanawiam się tak samo jak Twój Tata: „co ja zrobiłam źle, gdzie popełniłam błąd?” Jak to mówią, najciemniej zawsze pod latarnią. Człowiek z siebie wypruwa flaki, żeby wbić coś do tej główki, a tu jak kulą w płot, wszystko przesiąknięte misiami, fokami i pingwinami. Ziu, naprawdę chciałabym wierzyć, że wyprzedzasz naszą epokę i będziesz polską Anną Dello Russo, ale nawet moja artystyczna wizja przyszłości nie jest w stanie tego ogarnąć.
***
N: Perfumy zostały rzucone. Ziu wyciąga całą masę próbek na
stół. Malutkie flakoniki i fiolki o podłużnych kształtach z nakrętkami we
wszystkich odcieniach tęczy. Malutkie olfaktoryczne chochliki powinny uruchomić
się gdzieś w przestrzeniach pomiędzy nosem, a mózgiem. Powiedzmy, że coś tam mi
pachnie. Jak na razie to tylko ciasto, ale zawsze coś. Mogłabym pachnieć jak
świeżo upieczone ciasto. A właśnie! Wpadł
ktoś już wcześniej na to by skomponować perfumy o zapachu ciastek? Wiadomo mi o
zapachu bekonu czy krwi, ale ciastek albo czekolady? Z chęcią przygarnę.
Najchętniej zostałabym takim piernikowym ciasteczkiem.
Ziu zaczyna opowiadać o propozycjach dla mnie. Większość flakoników
okraszona kolorem różowym. Ja tak zazwyczaj wybieram perfumy – poprzez kolor
butelki, bardzo profesjonalnie, wiem. Zaczyna się zuźkowy monolog pt. „tutaj mamy
niszowe perfumy (Że co?) edp, a tu edt
(że co po raz kolejny? Pum durum tum tum, tyle rozumiem). Inaczej pachną na
bloterze (to jakaś część ciała?), a inaczej globalnie (no jasne, jak
opryskam cały glob, to jasne, że będzie pachniał inaczej).”
Okazuje się, że chodziło o spryskanie części ciała. Psikam więc na nadgarstek i pocieram obie ręce o siebie.
Krzyk przeraźliwy. Przerażenie i szatan w oczach Zuźki.
Myślę sobie, że tak chyba nie wolno.
Ale przejdźmy dalej do monologu. Ziu opowiada o jakichś bazach, że to niebanalna kompozycja (choć jak dla mnie niebanalne to może być połączenie ogórka z zapachem krówki), że zapach bardzo plastyczny (no tak, jasne, plastyczny, przecież to takie oczywiste) i że kompozycja bardzo stonowana i prosta (choć gdyby była niesamowicie skomplikowana to pewnie i tak nie zauważyłabym różnicy). Potem jeszcze kilka słów, że perfumy będą mnie zaskakiwać na każdym etapie noszenia (no świetnie, i pewnie jak mi się jakiś etap nie spodoba to będę musiała chodzić cały dzień okraszona tą zaskakującą wonią piżma albo innego oudu, czymkolwiek jest). Na samym końcu trochę jakichś magicznych słów pt. szypr, wetiwer, galbanum czy grupa hesperydowa i zaczynam zastanawiać się czy aby na pewno nie rzuca na mnie klątwy. Równie dobrze mogłaby mówić po łacinie albo językiem dolnosaksońskim z dialektem północnomarchijskim i zrozumiałabym dokładnie tyle samo.
A zwieńczeniem tego zapachowego koszmaru jest pytanie „Co sądzisz?”
Sądzę, że dobrze, że to Ziu dobiera mi perfumy.
Okazuje się, że chodziło o spryskanie części ciała. Psikam więc na nadgarstek i pocieram obie ręce o siebie.
Krzyk przeraźliwy. Przerażenie i szatan w oczach Zuźki.
Myślę sobie, że tak chyba nie wolno.
Ale przejdźmy dalej do monologu. Ziu opowiada o jakichś bazach, że to niebanalna kompozycja (choć jak dla mnie niebanalne to może być połączenie ogórka z zapachem krówki), że zapach bardzo plastyczny (no tak, jasne, plastyczny, przecież to takie oczywiste) i że kompozycja bardzo stonowana i prosta (choć gdyby była niesamowicie skomplikowana to pewnie i tak nie zauważyłabym różnicy). Potem jeszcze kilka słów, że perfumy będą mnie zaskakiwać na każdym etapie noszenia (no świetnie, i pewnie jak mi się jakiś etap nie spodoba to będę musiała chodzić cały dzień okraszona tą zaskakującą wonią piżma albo innego oudu, czymkolwiek jest). Na samym końcu trochę jakichś magicznych słów pt. szypr, wetiwer, galbanum czy grupa hesperydowa i zaczynam zastanawiać się czy aby na pewno nie rzuca na mnie klątwy. Równie dobrze mogłaby mówić po łacinie albo językiem dolnosaksońskim z dialektem północnomarchijskim i zrozumiałabym dokładnie tyle samo.
A zwieńczeniem tego zapachowego koszmaru jest pytanie „Co sądzisz?”
Sądzę, że dobrze, że to Ziu dobiera mi perfumy.
Z: Na pewno nie użyłam w naszym dialogu 'grupa hesperydowa'! To za dużo nawet jak dla mnie :D. Ale i tak jestem pod wrażeniem jak wiele haseł zapamiętałaś. A rozcierania perfum na nadgarstku to Ci nigdy nie wybaczę, no ileż będę jeszcze powtarzać, że tak nie można?! Całe życie używasz słodko-owocowych zapachów, a dopiero dziś mi mówisz, że chcesz pachnieć ciastkami? Następnym razem będą ciastka, i to nie tylko takie, które pochłaniasz w zatrważającym tempie ;).
Bardzo przyjemnie się czytało i czegoś się dowiedziałam, nie rozcierać perfum na nadgarstku, jak to do dzisiaj robiłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO! To cieszę się, że nawet taki wpis jest w stanie czegoś nauczyć ;). Zapamiętaj - nigdy, nigdy, nie rozcieramy perfum na nadgarstku, bo to zaburza proces rozwijania się zapachów.
UsuńZdjęcia poproszę:) w bluzie i bluzce:)
OdpowiedzUsuńZiu w bluzie można znaleźć na naszym fanpage'u: http://on.fb.me/1jUGZvA
UsuńJa tego zdjęcia w bluzce aż się boję ;)
Hehe... Dziewczyny! Ale się uśmiałam. Dobre z Was agentki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już wcześniej o tym pisałam,ale uważam że Wasz pomysł na bloga jest świetny. Moda i perfumy to tematy, które powinny być łączone. No i widać, że się w nich wspaniale czujecie. Oby tak dalej. Życzę Wam weny i samych sukcesów!
Świetne są, trzeba się zgodzić:) Takie tam wariatki :>
UsuńPrima aprilis to wydaje mi się odpowiednia okazja, żeby się trochę pośmiać. Dziękujemy bardzo, to strasznie miłe dziewczyny.
UsuńI bardzo się cieszę, że podoba się wam idea, bardzo fajnie przeczytać coś takiego :)
Ha, to ja też jeszcze podziękuję i cieszę się, że to co robimy się podoba ;).
UsuńNana, a Ty jak zawsze masz problemy z interpunkcją! 'to strasznie miłe dziewczyny' bez przecinka po 'miłe' zupełnie nie ma sensu, bo albo wpadamy w narcyzm i zachwycamy się sobą, mówiąc o sobie w 3. os., albo do dziewczyn zwracasz się pisząc o nich, ale nie do nich :D
No właśnie nie do końca zrozumiałam czy Nana mówi o Was czy o nas, a to po prostu brak przecinka spowodował taki zamęt! haha padłam ....... :D
UsuńZiu! Z pingwinów to ja się nie śmiałam. Jedynie szczerze uśmiechałam przez całą szerokość pasów na placu rodła!
OdpowiedzUsuńNo wiem, wiem, i jestem też pewna, że szalenie mi zazdrościsz moich pingwinów i fok!
Usuń"...i zaczynam zastanawiać się czy aby na pewno nie rzuca na mnie klątwy."- trafiłaś w sedno! Totalnie mnie rozwaliłyście tym wpisem :D
OdpowiedzUsuńDzię-ku-je-my i polecamy się na przyszłość ;).
Usuń