La Petite Robe Noire to zjawisko naprawdę ciekawe. Zapach
ten został wypromowany bez znanej modelki/aktorki w reklamie. Użyto jedynie
rysunkowej postaci ubranej w charakterystyczną małą czarną. Bardzo podoba mi
się ten pomysł, dzięki niemu odbiorca nie sugeruje się ‘twarzą’ perfum przy ich
ocenie, może skupić się na samym zapachu.
Wersja edp to kompozycja będąca połączeniem moich ulubionych
składników – lukrecji, anyżu, migdałów, wanilii. Nie jest to najbardziej
oczywista interpretacja zapachu kojarzącego się z klasyczną małą czarną, jednak
mi ta koncepcja bardzo odpowiada. Już od samego początku słodkie owoce otoczone
są dymem wywołanym przez lukrecję i anyż. Pięknie te nuty ze sobą współgrają,
są idealnie wyważone, eleganckie. Lukrecja i anyż nie dominują w tej
kompozycji, nie drażnią jak u Lolity Lempickiej. Po kilku godzinach, zapach
ewoluuje, zmienia się, nie tracąc przy tym charakteru. Baza jest mocno
waniliowa, z migdałami i, ku mojemu zaskoczeniu, z różą, która ujawnia się
dopiero na sam koniec.
Jak to zwykle bywa z bestsellerowymi zapachami, La Petite
Robe Noire również doczekał się swoich kolejnych odsłon – wersji edt, couture, mgiełek
do ciała itd. Dla osoby, która uwielbia klasyka, każda następna wariacja na
jego temat, to kwestia pozbawienia go charakteru, rozwodnienia. Jednak
oczywiście dla innych to doskonałe rozwiązanie jeśli pierwsza wersja była zbyt
przytłaczająca i ciężka. Wybaczam bawienie się małą czarną, modyfikacje nut, by
uczynić ten zapach bardziej masowym. A robię to dlatego, że Guerlain z każdą
kolejną wersją serwuje nową, genialną reklamę. Wszystkie są oparte na tym samym
schemacie, tak prostym, jednak niezwykle uroczym.
Oprócz tego powstało jeszcze kilka filmików okolicznościowych, np. z okazji Świąt Bożego Narodzenia czy też Walentynek.
Uwielbiam La Petite Robe Noire.
OdpowiedzUsuńPięknie go opisałaś. Po Twoich recenzjach widzę, że gustujesz w słodkościach. Mamy coś wspólnego :)
Ale tylko w tych słodkościach z charakterem, z jakimś elementem zaskoczenia ;)
UsuńOczywiście :)
UsuńReklamy urocze, nie znałam ich wcześniej:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei kocham Lolitę edp i La Petite Robe Noire podoba mi się, ale jednak nie urzeka (właśnie dlatego, że jest troszkę łagodniejszy). Też lubię słodkości z charakterem i nie jestem szczególną zwolenniczką kolejnych wersji zapachowych klasyków. Np. Lolita edt albo limitowanka L'Eau en Blanc są wg mnie pozbawione pazura, który fascynuje mnie w edp. Wariacji na temat LPRN niestety nie znam, ale z tego co piszesz, to niewiele tracę:)
Pozdrawiam!
Często te kolejne odsłony są po prostu mocno naciągane i nic ciekawego nie wnoszą. Mnie w La Petite Robe Noire najbardziej urzekają reklamy i moja lukrecja z anyżem, jednak to też nie jest w 100% 'mój' zapach. A Lolicie zdecydowanie muszę niedługo poświęcić więcej czasu :).
UsuńPozdrawiam również i zapraszam częściej!
Bardzo lubię wersję edp małej czarnej, jednak to edt podbiła moje serce. Długo długo byłam do szaleństwa zakochana w tych perfumach:)
OdpowiedzUsuńCo do czarnej kobitki biegającej po Paryżu - uważam że jest przeurocza! I zdecydowanie zachęca do testów:)
Rozumiem, rozumiem, jednak dla mnie musi być mocno i intensywnie [najczęściej, choć nie zawsze], także edp bardziej mi pasuje. Lecz tak jak już pisałam wcześniej, to i tak nie jest 'mój' zapach tak w 100% i swojej małej czarnej od Guerlain jeszcze nie mam ;)
UsuńUwielbiam takie oryginalne, przemyślane reklamy z pomysłem!
Po nutach od razu przyszła mi na myśl Lolita Lempicka, choć mnie tam w Lolitce nic nie drażni :) Małą czarną wąchałam tylko raz i faktycznie te nudy nie zwróciły mojej uwagi, podobieństwa do L. też nie zauważyłam, za to kampania reklamowa bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOczywiście chodziło mi o "nuty" a nie "nudy" :)
Usuń