Tak, zdaję sobie sprawę, że jest
środek zimy, a za oknami [przynajmniej toruńskimi] jest biało i zimno. Jednak
mnie dzisiaj to nie interesuje i mam wielką ochotę na wakacyjne zapachy [taka ze mnie buntowniczka!]. Bo z
perfumami jest trochę jak z modą, niby są ogólnie przyjęte zasady, jakimi zapachami
powinno się pachnieć, co nosić, w konkretną porę roku, ale nie można dać się
zwariować. Najważniejsze jest by się dobrze czuć z tym co ma się na sobie,
nieważne czy to ubrania czy perfumy.
I tak właśnie zatęskniłam dzisiaj
za Aqua Allegorią Guerlain, która przyspieszyłaby czas i od razu znalazłabym się
nad moim, polskim morzem w środku lata. Nie umiałam się tylko zdecydować którą
konkretnie bym wybrała, czy Mandarine Basilic
czy może Herba Fresca?
Mandarine Basilic, to świeża, oryginalna kompozycja. Swoją
wyjątkowość zawdzięcza użytej bazylii, która nie pozwala by zapach stał się
zwykłym ‘cytrusowym świeżakiem’. Mandarynka i pomarańcza nie są zbyt słodkie,
wszystko wydaje się być idealnie wyważone. Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to
końcowa faza, gdzie przynajmniej u mnie, brakuje już tej bazylii i robi się
zwyczajnie i nudno. Oczywiście to wykończenie i średnią trwałość, jestem w stanie wybaczyć skoro
początek potrafi teleportować mnie nad moje morze w lipcu.
Herba Fresca to również wakacje, jednak nie w ciągu dnia, a
wieczorami, kiedy to pijąc mohito z przyjaciółką można planować dalszą część
nocy. Mięta, cytryna, zielona herbata tworzą orzeźwiający zapach, który
niezmiennie od kilku lat kojarzy mi się właśnie z drinkiem mohito. I mimo, że
nie raz usłyszałam, że to nie perfumy a odświeżacz do łazienki, nie przestanę
ich lubić! Jest to niezwykle prosta kompozycja, nie zaobserwowałam wielkich
zmian na różnych etapach noszenia jej, jednak zupełnie mi to nie przeszkadza.
Nie wszystkie perfumy muszą mieć miliard składników i co chwilę zaskakiwać, by
stać się wyjątkowymi.
I jeśli już jestem przy nieskomplikowanych, a wartych uwagi
zapachach, wspomnę od razu o L`Occitane, Pivoine Flora. Te perfumy miałam
okazję testować dzięki Agacie z BeautyIcon i ku mojemu zdziwieniu bardzo mi się
spodobały. Zazwyczaj unikam typowo kwiatowych zapachów, uważam, że są zbyt
nudne i oczywiste, ale ten mnie urzekł. Jest świeży, odrobinę słodki,
niesamowicie kwiatowy i subtelny. Nie wiem czy to dzięki grejpfrutowi, który
wprowadził lekko cytrusowy klimat czy może białe piżmo tak zadziałało, ale
zdecydowanie obronił się ten zapach i pozytywnie mnie zaskoczył.
O Ty buntowniczko :) Jednak popieram- czasem trzeba w tak szare i mgliste dni uciec do soczystych zapachów, przypominających nam o lecie :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, dokładnie! hah, a rebel ze mnie jakich mało ;)
UsuńUwielbiam Allegorie i zapachy L'Occitane tez :) Przez Ciebie zaczynam marzyć o flakoniku Pamplelune - mojej miłości :)
OdpowiedzUsuńgeneralnie to ja bym większość Aqua Allegorii przygarnęła do swojej kolekcji ;) a zapachy L'Occitane muszę zdecydowanie lepiej zbadać, bo czuję potencjał!
UsuńWerbena jest cudowna, szczególnie w cytrusowej wersji :)
UsuńUwielbiam Aqua Allegoria! Pięknie wyglądają i wdzięcznie pachną :D Niestety żadnej nie mam na własność :<
OdpowiedzUsuńo tak, flakon to też ważna część tych zapachów i na pewno pięknie się będzie ta seria prezentowała w naszych kolekcjach! zobaczysz, jeszcze kiedyś i Allegorii się doczekamy u siebie ;)
UsuńUwielbiam Aqua Allegorie i używam jej przez cały rok. Nie trafiłam jeszcze na coś co by mi odpowiadało równie mocno jak ich mandarynka :-D a flakoniki są tak piękne, że nie jestem w stanie pozbyć się żadnego i.stoją sobie puste na półce. :-D
OdpowiedzUsuń