Nie planowałam tej recenzji, nie miałam nawet zamiaru
dokładnie testować tych perfum, gdyż z góry założyłam, że to nie moja bajka, a
o zapachach, które mnie nie zachwycają po prostu nie piszę. Jednak przechodząc
dzisiaj obok stoiska Inglota, coś mnie podkusiło i sięgnęłam po Original by
Anja Rubik. I od sześciu godzin nie mogę oderwać nosa od nadgarstka.
Początek jest niesamowicie świeży, zielony. Nuty wskazują na
zieloną herbatę, lecz Marcin z Nez de Luxe tłumacząc, że zielona herbata rzadko
bywa zieloną herbatą, mówi o irysie. Także zachwycam się tym irysem bardzo,
bardzo! Przez długi czas mam wrażenie jakby ten zapach musował na mojej skórze niczym
wino musujące, albo nawet jak prawdziwy szampan. Jestem pod wrażeniem jak
bardzo energetyczna jest ta kompozycja, zachowując jednak przy tym pewną
zmysłowość. Już na tym etapie
potwierdzają się opinie, że mamy do czynienia z naprawdę przemyślanym i udanym
zapachem.
Gdy wszystkie bąbelki się już ulotnią, a po szampanie
zostanie nam jedynie pusty kieliszek, nagle w drzwiach pojawia się spóźniony
gość. A w ręku trzyma bukiet lilii. Zapach tych białych kwiatów zaczyna
uspokajać całą kompozycję, energiczny początek staje się coraz bardziej subtelny,
czysty, miękki. Aż w końcu przeradza się w lekko słodką, bliskoskórną bazę, przyprawioną
pikantnym, różowym pieprzem, który towarzyszy tej kompozycji od samego
początku.
Ten zapach jest dla mnie naprawdę dużym zaskoczeniem. Rzadko
zachwycają mnie świeże perfumy, którym można przykleić etykietkę „czyste,
unisexowe”, jednak Original to właśnie zrobił.
Anja Rubik w którymś z wywiadów powiedziała, że jej perfumy są zmysłowe,
lekko erotyczne. Całkowicie zgadzam się z tym stwierdzeniem – Original to dla
mnie erotyka z klasą, która z prostą, banalną słodyczą czy zwykłą wulgarnością
nie ma nic wspólnego. Myślę, że zapach
Anji to świetny pomysł na prezent bożonarodzeniowy, który na pewno zachwyci
wiele kobiet.
Oprócz samego zapachu warto również zwrócić uwagę na idealnie oddający charakter kompozycji - flakon. Jest prosty, klasyczny, czarno-biały, podobnie jak, towarzysząca perfumom Original, reklama. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Nawet cena jest według mnie całkiem przystępna jak na takie cudo - 189zł/50ml.
Widzę, że i Twój nos nie pozostał obojętny na te perfumy... Ja do tej pory nie mogę się nadziwić, że Anja Rubik sygnuje tak dobrą kompozycję zapachową.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak mnie może zafascynować ten zapach. Polska topmodelka i perfumy? To nie miało prawa się udać - a jednak. Po przeczytaniu Twojej recenzji dowiedziałam się, że jest warty uwagi, ale dalej myślałam, że ta świeżość, te lilie, to coś zupełnie nie dla mnie...a tu taka miła niespodzianka.
UsuńWczoraj je poznałam. Wow!!! istne cudo!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tak mi się spodobają. Wąchałam przelotnie, jeszcze nie miałam okazji dobrze ich poznać, ale Twoja recenzja oddaje to co wczoraj odczuwałam :) No i ten flakonik!
Zaciekawiłaś mnie tą recenzją :) Nie spodziewałam się, że ten zapach może być fajny i interesujący. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała okazję na własnej skórze przekonać się czy mój nos go zaakceptuje ;)
OdpowiedzUsuńTego się chyba nikt nie spodziewał ;) a jednak! Cieszę się, że Cię zaciekawiłam i koniecznie daj znać jak Ci się Original spodobał, bo ciągle zbieram opinie ludzi na jego temat.
UsuńOrientujesz się może czy na każdym stoisku Inglota można zapoznać się z tym zapachem?
UsuńWydaje mi się, że tak. Jeśli ja znalazłam je w Toruniu, to powinno oznaczać, że są już na każdym stoisku. ;)
UsuńOpisałaś perfumy w taki sposób że nie mogę się doczekać aż je powącham:) Serio! Byłam do nich sceptycznie nastawiona a teraz ich poszukam i przetestuję. Jestem ciekawa czy zgrają się z moją skórą:)
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z testów w takim razie! ;)
UsuńCześć. Przyznam, skuszony Twoją recenzją dzisiaj odwiedziłem Inglot i powąchałem. Lubię świat perfum i uważam, że zapach Anji nie jest zły, ale z drugiej strony nie porywa..Początek jest niezły, lekko ostry, ale szybko zwalnia miejsca dla duszącej słodyczy..i właśnie ta lilia czy irys dusi całość.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jednak, że może się ten zapach podobać.
Pozdrawiam!
Witaj, witaj. A testowałeś Original na blotterze czy na skórze? Bo z tego co słyszałam, wiele osób na początku rozczarowanych testami blotterowymi, zupełnie zmieniło swoje nastawienie po spędzeniu z tym zapachem kilku godzin. Ale oczywiście, nie każdemu się perfumy Anji muszą podobać i rozumiem, że białe kwiaty w drugiej części mogą lekko dusić i być troszeczkę za słodkie. W końcu nie każdy jest fanem często tak ekstremalnie ciężkich zapachów jak ja, dla której Original to naprawdę lekka, delikatna i świeża kompozycja ;).
UsuńI tak w ogóle to cieszę się bardzo, że Cię zachęciłam do testów i że zechciałeś się ze mną podzielić swoimi wrażeniami.
Pozdrawiamy również!