wtorek, 25 listopada 2014

top 10. Fashion Philosophy Fashion Week Poland.

Ostatnia edycja Fashion Week'u była tak dawno temu, że większość osób zupełnie wymazała już ją ze swojej pamięci. Być może przez kwestię czasu, być może przez traumatyczne przeżycia. Choć sama chciałabym o tym małym koszmarze zapomnieć, to niektóre kwestie mi na to nie pozwalają. Mimo słabego poziomu niektórych kolekcji, jest kilka takich sylwetek, pojedynczych ubrań czy dodatków, które do dziś siedzą mi w głowie. I chociaż zima za pasem, to chciałabym dzisiaj pokazać wam moje TOP 10 ubrań, które nosiłabym już teraz, zaraz, gdyby tylko pojawiły się w sprzedaży.

fot. Marek Makowski

Moja miłość w rozmiarze XXL – ogromne, przeskalowane chusty z nowej linii Michała Szulca – SOLD. Dostępne w różnych wersjach kolorystycznych. Gdybym miała pobawić w się w osobę prognozującą trendy dorzuciłabym tę chustę do „must have’ów” tuż obok torby Ani Kuczyńskiej czy koszulek Local Heroes. Jeśli jesteście zainteresowani - chusty są już w sprzedaży tutaj. Coś czuję, że moje świąteczne prezenty pojawią się u mnie dużo, dużo wcześniej…



fot. Marek Makowski
Gdybym miała wybrać kreację na wielkie wyjście w której wyglądałabym jak milion dolarów, wybrałabym bez żadnego „ale” sukienkę Kas Kryst. Przepiękna mała czarna podkręcona rockowym, glamourowym klimatem, bez uszczerbku na elegancji. I choć golfów nie cierpię z całego serca, tak ten w kompozycji z odkrytymi ramionami wygląda obłędnie. Nie jest to sukienka na wyjście po bułki, ale chciałabym żeby wisiała u mnie w szafie. Przymierzałabym ją co jakiś czas, patrzyła jaka jest piękna i czekała na naprawdę ważny moment. Może odebranie nagrody dla "Najlepszej Blogerki Wszechświata"?... No dobra, trochę mnie poniosło, ale okazja musiałaby być mniej więcej tej rangi.


fot. Artur Kostkowski
Magdę Floryszczyk nazywa się Anią Kuczyńską młodego pokolenia. I słusznie. Magda robi naprawdę piękne, proste rzeczy o ciekawych, niebanalnych konstrukcjach. Gdybym miała wybrać jedną rzecz z jej kolekcji byłaby to prosta, koszulowa tunika, w pięknym kolorze głębokiego granatu. To jest właśnie ten typ klasyki, który sprawdzi się zawsze i wszędzie. Oczami wyobraźni już widzę siebie w niej, przechadzającą się brzegiem naszego pięknego, polskiego Bałtyku.


fot. Marek Makowski
ODIO i Jakub Pieczarkowski tworzą kolekcje, które nie są proste w odbiorze dla przeciętnego Polaka. Odbiegają od sieciówek w 100%, każda z ich rzeczy jest niesamowicie charakterystyczna i zdecydowanie pozwala wyróżnić się z tłumu. Biała kurtka z frędzlami i kolorowymi aplikacjami jest tak szałowa, że mogłabym zostać nawet szafiarką, żeby tylko się w niej wam pokazać. 


fot.Łukasz Szeląg
Podobno ładni ludzie ubierają się na czarno, więc czemu by i nie ja? Aleks Kurkowski, projektantka żyjąca na co dzień w Berlinie, pokazała przy dźwiękach Black Sabbath kolekcję czarną od początku do końca. Jako, że ostatnio na punkcie koszul mam totalnego fioła i mogłabym je nosić praktycznie codziennie,  nie mogłam odmówić sobie umieszczenia w tym zestawieniu, koszuli z nietypowym kołnierzykiem w formie stójki. Elegancja, trochę nonszalancji, prostota i oryginalność. I pasowałaby do pracy, na uczelnię, na kawę i randkę. 


fot.Mike Pasarella
To Nenukko -  mówi to już samo za siebie. Nie ma się co rozpisywać. W tym po prostu chce się chodzić.


fot. Mike Pasarella
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię rzeczy, które błyszczą. Zwłaszcza kurtki. Wystarczy, że założę ją na czarny basicowy zestaw i jestem gotowa, by zawładnąć miastem ;) Bomber od Agi Pou może nie wpisuje się w klimaty Michaela Jacksona (mojej wielkiej miłości i inspiracji), ale ma w sobie coś takiego, że chciałabym ją mieć. Może to przez miks faktur, może przez pagony, a może niesamowity złoty kolor. Tak czy siak – mom please! 

fot. Marek Makowski
Tak, to męska koszula. Ale nie widzę niczego złego by nosić ją jako damską. Kto by się w tych czasach przejmował metkami „kobieta-mężczyzna”. Jak już zauważyliście koszule to mój konik, a te asymetryczne warstwy tworzą naprawdę fajny, niebanalny efekt. A co jeśli przeszkadza nam ta przezroczystość? Przecież zawsze można założyć pod spód basicowy czarny top.
Projekt: BOLA

fot. Marek Makowski
Nie wiem, czy pojęcie „słoik” funkcjonuje poprawnie poza Warszawą, ale jeśli tak, to mogę nazwać się prawdziwym łódzkim słoikiem. Nie jestem z Łodzi, ale traktuję to miejsce jak drugi dom. Uwielbiam wszystko co związane z  tym miastem i jeśli widzę ubrania lub dodatki z tym miastem od razu je kupuję. Dlatego tak bardzo uwielbiam projekty Pan Tu Nie Stał i Gouda Works. Teraz do worka z projektami inspirowanymi Łodzią dorzucam kolekcję Moniki Gromadzińskiej. W całej kolekcji było dużo fajniejszych projektów, ale no cóż, serce nie sługa. Print na koszulce, to budynek jednego z bardziej znanych bloków na łódzkiej Retkinii. Muszę jeszcze tylko popracować nad brzuchem do tej bluzki, ale do lata, jeszcze duużo czasu.

fot.Natalia Kata
Nudna jestem w tych wyborach. Tylko bluzki, koszule i kurtki. Gdybym tylko na tym poprzestała w wakacje biegałabym z gołym tyłkiem. Więc moim dziesiątym i ostatnim małym marzeniem z łódzkich wybiegów jest spódnica od Klaudii Markiewicz. Ciut za kolano, rozcinana z przodu, z ogromnym chrabąszczem na boku przeplatanym złotą nitką. Nie da rady przejść w niej niezauważonym!



1 komentarz:

  1. Przyznam, że z 8/10 pozycji, sama z chęcią bym zobaczyła w swojej szafie! Ta kiecka z wyciętymi ramionami - cudo! Tak samo jak błyszczący bomber (też uwielbiam wszystko co się błyszczy, dlatego pod męską transparentną koszulę, nałożyłabym cekinowy stanik).

    OdpowiedzUsuń