czwartek, 22 maja 2014

beyonce - zapachy i reklamy perfum.

Jakiś czas temu pisałam, że zajmę się niedługo reklamami perfum Toma Forda, jednak znów postanowiłam odłożyć ten kontrowersyjny temat w czasie i dziś będzie o Beyonce. To wszystko za sprawą upalnej pogody, którą od kilku dni muszę znosić [uczenie się do sesji kiedy za oknem jest jakieś miliard stopni, to naprawdę ciężka misja!]. A co ma Beyonce do upału? Zaraz to sprawdzimy.


Heat to pierwszy zapach Beyonce, który od czasu pojawienia się w sprzedaży wywoływał wiele kontrowersji. Przede wszystkim reklama była mocno komentowana i określana mianem zbyt zmysłowej i seksownej. Fakt, połączenie samej Beyonce, z wydekoltowaną sukienką, piosenką Fever jest bardzo...hym...mocne. Jednak jest to jedna z tych reklam, które idealnie oddają charakter i zapach perfum. Który to również wywołał wiele szumu, a to za sprawą tego, że jest ponadprzeciętnie dobry jak na celebrycką półkę. Już od samego początku są bardzo intensywne, słodkie. Nuty owocowe z czasem zastępują kwiatowe, jednak ciągle towarzyszą im akordy drzewne, migdałowe, które nie pozwalają by choć przez chwilę było banalnie i nudno. Na mojej skórze nie wyczuwam typowej piramidy zapachowej, u mnie te perfumy działają na zasadzie koła, nuty głowy brzoskwinia, neroli wracają po pewnym czasie, podobnie jak pozostałe fazy, orchidea, piżmo.
Jest to naprawdę ciekawa, warta uwagi kompozycja, jednak zupełnie nie dla mnie. Nawet zimą gdy próbowałam się do nich przekonać, czułam się jakbym była w 30-stopniowym upale w autobusie pełnym spoconych ludzi, było duszno, parnie i przytłaczająco. Czyli dokładnie tak jak dzisiaj podczas mojej drogi na uczelnię. Zazdroszczę tym, dla których ten zapach jest właśnie takich jak Beyonce - zmysłowy, kobiecy, słodki, uwodzicielski i czują się dzięki niemu jak w eleganckiej limuzynie w przystojnym towarzystwie w środku lata, a nie jak w zatłoczonym autobusie ;).

[a tu taka ciekawostka i przykład, że również w świecie perfum można zaliczyć wpadkę z "inspirowaniem się" pracą innych, nie mogłam tylko ustalić która reklama była pierwsza, gdyż oba te zapachy zostały wydane w 2010 roku]

Beyonce oczywiście po sukcesie swojego pierwszego zapachu nie poprzestała tylko na nim. Sam Heat doczekał się już kilku nowych odsłon, z których dane mi było poznać jedynie Heat Rush [słodki, owocowy, banalny]. Jest jeszcze seria Pulse z przeciętną reklamą i takim samym zapachem oraz najnowszy Rise, którego nie testowałam, ale spodobała mi się jego reklama przypominająca zwiastun filmu. Bardzo żałuję, że żaden z kolejnych zapachów Beyonce nie dorównał Heat i nie miałam okazji dołączyć go do swojej kolekcji. Na szczęście jeszcze nie wszystko stracone i może Beyonce mnie czymś zaskoczy.



Znacie, lubicie zapachy Beyonce? Podobają się Wam te reklamy, cóż sądzicie o tej kontrowersyjnej kampanii Heat? Z chęcią poznam Wasze opinie i odczucia.

11 komentarzy:

  1. Jest jeszcze wieczorowa wersja Heat w fioletowym flakoniku - Heat Midnight. Uwielbiam go przez pewien krótki czas po aplikacji (skojarzył mi się z Lolitą Lempicką Le Premier), ale na dłuższą metę jest dla mnie męczący/mdlący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tej fioletowej jest jeszcze nawet niebieska o zabójczej nazwie "The Mrs. Carter Show World Tour Limited Edition" i pewnie na tych czterech wariacjach się nie skończy. A co do Midnight, to skoro skojarzył Ci się z Lolitą, to z chęcią sama go przetestuję, zobaczymy cóż z niego u mnie wyjdzie ;). A klasyczna wersja Heat, co o niej sądzisz?

      Usuń
  2. Pierwszy kupiłem w prezencie, znajoma jest ogromną fanką Beyonce

    OdpowiedzUsuń
  3. Heat jest ładny. Miałam go , tak jak i wersję Midnight, ale obydwie rozdałam. Jakoś nie chciałam ich nosić.

    A ja tam Beyonce nie lubię, i nie rozumiem zachwytu nad nią. A jej reklamy to już dla mnie całkowite nieporozumienie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Heat jest ładny i niektórym pasuje idealnie, ale ja zupełnie na sobie nie czuję, tzn. czuję aż za bardzo :D.

      Nie lubisz Beyonce?! Och nie, wydaje mi się ona jedną z tych gwiaz z którą można normalnie pogadać i się zaprzyjaźnić + jest piękna + robi świetną muzykę ;)

      Usuń
    2. Hehe ;)
      Nie znam jej,ale od 10 roku życia obserwuję popkulturę i Beyonce oceniam bardzo negatywnie. Uważam, że jest fałszywa, a jej muzyka przeciętna. Urody jej nie odmówię.

      Usuń
  4. Nie znam samego zapachu, choć perfumy widziałam :) Wizja zatłoczonego autobusu niespecjalnie mnie zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem te obawy, ale zawsze może się okazać, że jesteś w tej grupie na której Heat 'leży' idealnie! ;)

      Usuń
  5. Ja również jakoś średnio przepadam za Beyonce. Ani nie rusza mnie jej muzyka, ani ona sama z wypiętymi zawsze pośladkami :) Co do perfum to uważam je za nijakie i raczej nie chciałabym żadnych z nich pachnieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, widać tylko ja jestem pod wrażeniem jej urody i osobowości [Nana ratuj! co sądzisz o Beyonce? :D]. I okej seria Puls może być nijaka, podobnie jak najnowszy Rise, ale klasyczny Heat nijakim? O nie, tego nie zrozumiem! ;)

      Usuń
    2. Nie poratuję, bo też nie jestem jej największą fanką. Nie mogę odmówić jej urody i talentu, bo głos ma piękny. Niewątpliwie ma wpływ na show biznes i zdarzy mi się czasami posłuchać jej piosenek, ale żadnego wow! nie ma. Ale wolę ją od Rihanny, a o niej wcześniej już też była mowa jeśli Cię to ratuje ;)

      Usuń