poniedziałek, 20 października 2014

technologia prosto z Art&Fashion Forum.

Jest rok 2014. Jesteśmy w momencie, gdzie technologia jest nieodłącznym elementem naszego życia. Rzadko kto z nas w domu ma mapę świata, rzadko kto dzwoni z telefonu stacjonarnego. Listy zostały wyparte przez e-maile, kartki książek zastąpiliśmy e-bookami. I nie tylko my, jako pojedyncze jednostki uzależniliśmy się od tych wszystkich kabli i przewodów – świat mody również. Apple Watch pojawia się na okładce japońskiego Vogue’a. Dzięki streamingowi możemy oglądać pokaz Burberry na żywo w domu, w kapciach i dresie i zobaczyć więcej niż widz drugiego rzędu. Modelki ocenia się już nie tylko według ilości okładek, a ilości followersów na Instagramie. 

Technologie, internet, social media. Za tym wszystkim nie stoją osoby, które mogłyby zostać twarzą kampanii Versace. Większość z nich to tzw. geeki, które wolą sobotnie poranki spędzać na dodatkowych zajęciach z fizyki niż na odsypianiu piątkowych szaleństw i leczeniu kaca. Chic geek – to temat przewodni tegorocznego, ósmego Art&Fashion Forum w Poznaniu. Moda, technologie, NASA, cyborgi. Żadnego blichtru czy epatowania glamourem. Zero paplaniny o wyższości/niższości szafiarek. Tylko badania, nauka, analizy. Choć mi samej z początku ciężko było rozgryźć ten temat, tak po jednym dniu w Starym Browarze czułam, że na temat nowych technologii mam do powiedzenia więcej niż niejeden student politechniki.
Art&Fashion Forum to impreza która zawsze kojarzyła mi się z wysokim poziomem. Tematy dyskusji nie brały się z kosmosu. Zaproszeni goście to prawdziwe perełki w świecie mody. Dwa lata temu był to Scott Schuman, w tym roku Bradford Shellhammer. Warsztaty prowadzili profesjonaliści – Ina Lekiewicz, Anna Orska, Tomasz Sadurski, a 7 absolwentów  otrzymało możliwość nauki w londyńskim Central St. Martins. W tym roku dodatkowo można było sfotografować się w trójwymiarze, zrobić zakupy na targach we współpracy z portalem Showroom, zobaczyć siebie na okładce ELLE. I wziąć udział w otwartych wykładach – Open University. 

Kiedyś wykłady odbywały się w Słodowni  - zamkniętej przestrzeni, gdzie, mimo wolnego wstępu rzadko można było spotkać kogoś niezainteresowanego tematem. Tym razem organizatorzy zdecydowali się na przeniesienie wykładów na otwartą powierzchnię centrum handlowego tzw. Szachownicy. I jeśli w godzinach porannych nikomu to nie przeszkadzało, tak ok. godziny  15 wystąpienie Julie Deane – założycielki The Cambridge Satchel Company średnio komponowało się z dźwiękiem sztućców, talerzy i rozmów z kawiarni tuż zza taśmy, odległej pół metra od ostatniego krzesła. Słowa „Always belive in your dream” potrafią być inspirujące. Gorzej jeśli wypowiada się je w atmosferze przywodzącej na myśl chałturę w podrzędnym centrum handlowym, które prowadzi Kasia Cichopek, a całość dnia wieńczy „ekskluzywny” pokaz marki C&A. Wstęp na wykłady miał wprawdzie być wolny, z zarezerwowanymi miejscami w pierwszych rzędach dla tych, którzy wcześniej poczynili rejestrację. W rzeczywistości wszyscy bez zaproszeń byli cofani na wejściu. Bez względu czy był to mój znajomy, który chciał po prostu posłuchać o modzie w tylnym rzędzie, czy Anna Męczyńska – stylistka i kostiumograf. Kto miał zatem w ręku różowego badża mógł w pełni cieszyć się prezentacjami i panelami… po angielsku. Z 8 seminariów tylko jedno wystąpienie było w języku polskim, co może mieć swoje wady i zalety. Niewątpliwie ciężko znaleźć kogoś kto ma szeroką wiedzą o technologiach w modzie i mówi po polsku, ale czy jest to niemożliwe? Zwłaszcza jeśli mowa o panelu dyskusyjnym. Jak podczas prezentacji, które prezentowały naprawdę wysoki poziom, nie raz zdarzyło mi się pomyśleć „WOW!”, tak podczas paneli nie raz widziałam żywe zainteresowanie obecnych technologią… swojego iPhone’a. I co jeszcze bardziej przykre, nie tylko słuchaczy, a również samych prelegentów.  No i czy nie koniecznością powinno być, by konferansjer znał język polski? 

Art&Fashion Forum naprawdę pokazał, że technologie są nam bliższe niż nigdy dotąd. Pokazał w bardzo dobitny sposób. Jesteśmy od niej nie tylko uzależnieni, a powoli stajemy się cyborgami. Neil Harbisson –pierwszy człowiek-cyborg pokazał, że niedługo będziemy ściągać aplikacji by urozmaicić nie swój telefon, ale by udoskonalać siebie. Manuel Diaz przedstawił, że social media zadomowiły się nawet w przymierzalniach butików Karla Lagerfelda. I tylko dwa zdania Bradforda Shellhammera sprawiły, że na chwilę uwolniłam się od cybernetycznego świata:  Smile matters. A lot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz