Ostatnia edycja Fashion Week'u
była tak dawno temu, że większość osób zupełnie wymazała już ją ze swojej
pamięci. Być może przez kwestię czasu,
być może przez traumatyczne przeżycia. Choć sama chciałabym o tym małym
koszmarze zapomnieć, to niektóre kwestie mi na to nie pozwalają. Mimo słabego poziomu niektórych kolekcji, jest kilka takich sylwetek, pojedynczych ubrań czy dodatków, które do dziś
siedzą mi w głowie. I chociaż zima za pasem, to chciałabym dzisiaj pokazać wam
moje TOP 10 ubrań, które nosiłabym już teraz, zaraz, gdyby tylko pojawiły się w sprzedaży.
![]() |
fot. Marek Makowski |
Moja miłość w rozmiarze XXL – ogromne, przeskalowane
chusty z nowej linii Michała Szulca – SOLD. Dostępne w różnych wersjach kolorystycznych. Gdybym miała pobawić w się w osobę
prognozującą trendy dorzuciłabym tę chustę do „must have’ów” tuż obok torby Ani
Kuczyńskiej czy koszulek Local Heroes. Jeśli jesteście zainteresowani - chusty są
już w sprzedaży tutaj. Coś czuję, że moje świąteczne prezenty pojawią się u mnie
dużo, dużo wcześniej…