Bardzo nie lubię przekonania ludzi, że tylko używając
drogich zapachów możemy dobrze pachnieć. Dlatego też, często staram się
udowadniać innym, jak wiele jest naprawdę ciekawych perfum, na które nie musimy
wydawać fortuny. Specjalistami w tworzeniu takich zapachów jest marka Yves
Rocher. I dziś przedstawię Wam trzy
zapachy [bardzo skrajne], które na pewno będę używała tej jesieni, ale
uprzedzam, że nie są to oczywiste wybory!
Moment de Bonheur, to naprawdę ciekawe zjawisko. Przede
wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z bardzo oryginalną różą, a w
dzisiejszych czasach ciężko zachwycić tak powszechną nutą. Gdybym miała przedstawić ten zapach za pomocą
obrazów, byłby to na pewno poranny piknik na trawie pokrytej rosą, niedaleko
krzaka dzikiej róży. Nie ma tutaj żadnych silnych, niezależnych kobiet na
szpilkach, które panicznie uciekają przed kontaktem z naturą. Jest za to młoda
dziewczyna leżąca na kocu, dla której świat się zatrzymał. Moment de Bonheur,
to potargane zimnym wiatrem włosy, wilgotna róża i niesamowicie słodki koniec,
spowodowany przebijającym się przez chmury słońcem. Tak właśnie dla mnie
pachnie jesienne szczęście, i trwa zaskakująco długo jak na zapach tego typu, bo aż ok. 7-8 godzin.