Kontrowersja
jest coraz mniej popularnym słowem w modowej branży. Widzieliśmy już praktycznie wszystko. Naszą wyobraźnię rozbudzał nie raz
John Galliano, McQueen, Westwood czy ostatnio Rick Owens. Kanały społecznościowe
takich osób jak Miley Cyrus czy Kim Kardashian utwierdzają nas w przekonaniu,
że wszystko co można było pokazać, zostało pokazane. Są wciąż jednak
projektanci, którzy swoją pracą potrafią zaskoczyć, bo nie zawsze to co widzimy
jest tym czym nam się wydaje.
Ciepłe
czerwcowe popołudnie. Zwiedzam wystawę „Cuda Niewidy” w toruńskim Centrum
Sztuki Współczesnej. Po obejrzeniu prawie wszystkich naprawdę szalonych i
nietuzinkowych projektów, filmów i instalacji z każdego zakamarka świata,
dostrzegam w rogu dwie niewielkie gabloty z biżuterią. Rozczarowanie to dobre
słowo, które opisuje moją ówczesną reakcję na owe eksponaty. Ot, zwykłe
wisiorki i kolczyki z kryształkami w różnych kolorach, do znalezienia w prawie
każdym sklepie z biżuterią. Zwłaszcza tą tańszą. Zaczęłam się zastanawiać się jak
głęboka filozofia musi przemawiać za tymi świecidełkami skoro znalazły się tu,
na tej wystawie. Okazało się, że to jednak nie o filozofię chodziło, a o
materiał. Bowiem to, co widziałam było prawdziwymi skrystalizowanymi ludzkimi
łzami.