wtorek, 23 września 2014

yves rocher i perfumy na jesień.

Bardzo nie lubię przekonania ludzi, że tylko używając drogich zapachów możemy dobrze pachnieć. Dlatego też, często staram się udowadniać innym, jak wiele jest naprawdę ciekawych perfum, na które nie musimy wydawać fortuny. Specjalistami w tworzeniu takich zapachów jest marka Yves Rocher.  I dziś przedstawię Wam trzy zapachy [bardzo skrajne], które na pewno będę używała tej jesieni, ale uprzedzam, że nie są to oczywiste wybory!


Moment de Bonheur, to naprawdę ciekawe zjawisko. Przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z bardzo oryginalną różą, a w dzisiejszych czasach ciężko zachwycić tak powszechną nutą.  Gdybym miała przedstawić ten zapach za pomocą obrazów, byłby to na pewno poranny piknik na trawie pokrytej rosą, niedaleko krzaka dzikiej róży. Nie ma tutaj żadnych silnych, niezależnych kobiet na szpilkach, które panicznie uciekają przed kontaktem z naturą. Jest za to młoda dziewczyna leżąca na kocu, dla której świat się zatrzymał. Moment de Bonheur, to potargane zimnym wiatrem włosy, wilgotna róża i niesamowicie słodki koniec, spowodowany przebijającym się przez chmury słońcem. Tak właśnie dla mnie pachnie jesienne szczęście, i trwa zaskakująco długo jak na zapach tego typu, bo aż ok. 7-8 godzin.

środa, 17 września 2014

gdzie kupować ubrania polskich projektantów?


Polska moda od kilku lat zaczęła się prężnie rozwijać. Uczelnie co roku wypuszczają setki młodych, zdolnych projektantów. Nowe marki wypełniają rynek produktami na które wydawałoby się nie będzie zbytu. A jednak…  Jeśli chcemy możemy dostać naszyjnik drukowany na drukarce 3D, dres w eleganckim wydaniu w sam raz na ślub czy buty produkowane na wymiar, a to wszystko z metką „Made in Poland”. Wszystko czego dusza zapragnie. Ważne tylko, żeby wiedzieć gdzie szukać.
Dziś zatem spis miejsc, gdzie spotkać możecie dzieła polskich projektantów. 

Internet.

Nieważne czy jest się z Pćmia Dolnego (pozdrawiamy!) czy mieszka gdzieś pod Rzgowem (również pozdrawiamy) nasz outfit do sklepu po bułki może być równie stylowy co Perfekcyjnej Pani Domu. I żadnego biadolenia „ale przecież nie mieszkam w Warszawie i nie mam tylu sklepów  żeby się dobrze ubrać”. Moja Mama często  stosuje tą wymówkę kiedy po raz kolejny upominam ją w kwestii wyglądu. Wymówka sama w sobie jest jedną z najbardziej bezsensownych, bo nawet w Pćmiu mają dostęp do internetu. A tam aż roi od polskiego designu.

Shwrm.pl
Przez chwilę zastanawiałam się czy w ogóle wspominać o tej stronie, bo przecież jest jedną z najbardziej znanych platform w internecie jeśli chodzi o zakupy, ale potem pomyślałam „dlaczego miałabym nie docenić czegoś co tak świetnie działa”. Więc jest – shwrm.pl  - jedna z największych witryn internetowych sprzedająca niezależne marki i projektantów. Wybór jest szeroki. Od ubrań basic by TOMAOTOMO, Local Heroes po Madoxa i PAJONKA. Cena przesyłki wynosi 14 zł, a i tak bardzo często możemy trafić na promocję i naszą paczkę dostać zupełnie za free. Z ich usług korzystałam już nie raz i wszystko działało bez zarzutu. Nana aproved. 

niedziela, 7 września 2014

la rivista i zapach włoch.

Wakacje to dla mnie przede wszystkim idealny czas na nadrabianie zaległości książkowych i gazetowych. Ze względu na kierunek moich studiów [italianistyka] zamówiłam sobie kilka numerów magazynu „La Rivista”, który porusza zagadnienia z zakresu kultury, języka, kuchni, stylu życia we Włoszech. Zamawiałam to zupełnie w ciemno, dlatego też możecie sobie wyobrazić mój zachwyt i zaskoczenie, gdy w pierwszym numerze jaki wzięłam do ręki znalazłam aż trzy artykuły poświęcone perfumom i zapachom Włoch! Od razu stwierdziłam, że połączenie moich dwóch pasji zasługuje na osobny wpis na blogu.


Pierwszy artykuł „Powąchaj Italię” dotyczy zapachów różnych regionów Włoch, które jak wszyscy dobrze wiemy różnią się między sobą pod wieloma względami. Autorka tekstu Magdalena Maja Śliwińska przedstawia w bardzo plastyczny sposób aromat toskańskich cyprysów i gajów oliwnych, przepełnioną słodkimi pomarańczami i zapachem pinii Kampanię, północną woń jabłek czy la terra dei limoni – krainę cytryn – Sycylię. Analizuje te wszystkie aromaty będące nieodzowną częścią Włoch, a ja po przeczytaniu tych opisów za każdym razem robię się okropnie głodna [w końcu wszystkie te zapachy dotyczą jedzenia ;)] i postanawiam sobie, że kiedyś odbędę podróż szlakiem tych najbardziej pachnących zakątków Italii!

wtorek, 2 września 2014

historia pewnego stażu.


W życiu każdego studenta przychodzi taki moment, że zostaje on wysłany na obowiązkowy staż. To od niego zależy czy wybierze sobie staż w kręgu swoich zainteresowań czy po prostu znajdzie firmę, która wypełni za niego papiery, a on przez miesiąc nie będzie robił nic poza przeglądaniem facebooka, twittera i głupich obrazków w sieci naprzemiennie.
Ja ambitnie wybrałam pierwszą opcję i dostałam się na miesięczny staż w magazynie Glamour.

Jak się tam dostałam?
To jedno z najczęściej zadawanych mi pytań.
Nie mam żadnych znajomości w wielkim warszawskim świecie, niesamowicie bogatych rodziców, którzy spełniliby każdą moją zachciankę, ani wujka na wysokim stanowisku. Mój sukces mógł być zasługą niesamowitego życiowego farta, albo pracy, budowanego od kilku lat CV i godzin spędzonych na wysyłaniu kolejnych e-maili z pytaniem, czy dana redakcja czy projektant nie poszukują stażystki.
Po napisaniu setek wiadomości  e-mailowych(do kilku osób nawet kilkakrotnie), które prawdopodobnie i tak w większości trafiły do folderu „SPAM” otrzymałam kilka odpowiedzi o treści „przykro nam, ale nie poszukujemy stażystów” i jedną, która brzmiała „kiedy mogłabyś umówić się na rozmowę kwalifikacyjną?”. 
3 tygodnie później pełna nerwów i żołądka powykręcanego w każdą stronę wsiadłam w pociąg relacji Łódź-Warszawa i udałam się na spotkanie. 10 minut rozmowy podczas której musiałam zaprezentować się jak najlepiej. Padło kilka pytań o zainteresowania, studia, plany na przyszłość, dużo na temat rynku modowego i na koniec usłyszałam wymarzone: „Okej, zaczynasz od sierpnia”.